wtorek, 21 października 2014

Jak NIE MIEĆ dziecka i nie zwariować ?


Macie pomysł? 
Wchodzę na blogi, na profile a tam albo sesje ciążowe albo zdjęcia pociesznych małych człowieków. Jak idę z Jabułkiem ulicą to co chwilę mijamy mamę, tatę, babcię, dziadka z wózkiem. I jak tu funkcjonować, kiedy serce chcę, ale człowiek nieprzygotowany? Społecznie, finansowo. Najłatwiej byłoby mi zwalić winę na wszystko inne, państwo nie pomaga, pracy nie ma, mieszkania nikt nie podaruje w prezencie, zarobić ciężko, tytuł się sam nie obroni, ale czy o to w tym wszystkim chodzi? Fakt, my kobiety bywamy dobre w zwalaniu winy :) Po wielu konsultacjach z rodziną oraz znajomymi, mogę stwierdzić, że pierwsza faza to: "najpierw muszę skończyć studia i znaleźć jakąś pracę", potem pojawia się "trzeba spłacić trochę kredytu, urządzić do końca mieszkanie", żeby na koniec ewoluować w "muszę znaleźć lepszą posadę z umową o pracę". I co dalej, czy to koniec? Będziemy tak do 40 roku życia "najpierwować"? Każdy moment w naszym życiu wydaję się być "tym złym", a każdy kolejny tym lepszym. Czy faktycznie tak jest?
Foto: Karolina Wieczorko

Wydaję mi się, że jestem w mniejszości. Mało dziewczyn w moim wieku marzy o macierzyństwie. Czy to coś dziwnego, coś ze mną nie tak? Sam fakt, że zadaję to pytanie pokazuje w jakim czasie teraz żyjemy. Kobiety są takie wyzwolone, takie silne, takie niezależne. Fajnie. Ale czy to oznacza, że posiadanie dziecka to jakiś błąd? Dla mnie brzmi to absurdalnie.

Jak więc sobie poradzić? Ja staram się motywować jak tylko mogę. Ciotkuję małym gałganom. Mówię sobie, że pewnie zanim się obejrzę będę nad pieluchą wzdychać jak bardzo tęsknie za życiem pod tytułem "mogę wyjść z domu oraz do niego wrócić o każdej dowolnej godzinie dnia i nocy" :) Ale i tak już nie mogę się doczekać. Zazdroszczę Wam Mamy! No bo ja przecież najpierw muszę się obronić, znaleźć pracę... 

15 komentarzy:

  1. u mnie też najpierw coś tam ciągle, się zastanawiam czy warto tak zwlekać? 26 lat na karku, mąż suszy głowę :) I wszedzie te cudowne maleństwa! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama sobie odpowiedziałaś na swoje pytanie :) Jak tylko będę miała męża, to nie będę zwlekać :) Praca pracą, nawet jak będą przejściowe problemy to sobie jakoś poradzimy, trzeba będzie! Poza tym, moim zdaniem (no i wielu naukowców też :P) to najlepszy czas dla naszego organizmu na ciążę. No i najważniejsze... czy takiej decyzji można żałować? Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Żałować? nigdy :D Chyba muszę zluzować i wierzyć, że sobie poradzimy ;)

      Usuń
    3. Oczywiście! Ja teraz widzę (z obserwacji), że gdy w rodzinie pojawia się nowy członek to wsparcie ze strony innych jest na prawdę dużo większe, niż nam się wydaje (niż zakładamy). Słyszałam już wiele razy słowa "moje dziecko ma pół roku, a ja mu jeszcze nic nie zdążyłam kupić" - no, nie wliczając pieluch :) Trzymam kciuki ;)

      Usuń
  2. U mnie najpierw musiał pojawić się ON, gdy się juz pojawił razem z obrączką na palcu postanowiliśmy, że dajemy sobie dwa lata na nacieszenie się sobą (bardzo szybko wzięliśmy slub, bo po niecałym roku, po 4 miesiącach się zaręczyliśmy). Na drugą rocznicę ślubu byłam już w ciąży. Wierzę, że gdy sobie zaplanuje coś dużego cały wszechświat mi w tym pomoże i będzie do tego prowadził. I tak obiecawszy sobie że wyjdę za mąż w wieku 25 lat (idealnie po obronie magisterki) nagle przed moimi drzwiami pojawił się mój ukochany, a przed zajściem w ciążę oboje znaleźliśmy dobrą pracę dostaliśmy umowy na długi okres i znów wszystko ułożyło sie po mojej myśli. Po prostu wyznacz sobie termin;) Dla mnie to było oczywiste, że chcę być mamą i za niedługo się nią stanę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asiu! To wspaniała historia i faktycznie bardzo motywująca. Mój plan wygląda baaardzo podobnie, z tym wyjątkiem, że znalazłam już JEGO, więc ten jeden punkt mogę odhaczyć ;) Imponujące podejście do życia - godne naśladowania. Dałaś mi wiarę, to już niedługo, to już niedługo! Dziękuję za komentarz i pozdrawiam całą Waszą Trójkę ;)

      Usuń
  3. Mogę Ci napisać, że nie jesteś sama. Ja mam 18 lat i jestem zaręczona, a najbardziej wkurza mnie to, że ludzie myślą że jak jest się tak młodym to nie powinno się podejmować takich decyzji. Jakich?! Najważniejszych ? Chyba czas na to jest teraz a nie za 40 lat, bo kto wie co się stanie za rok, a co dopiero za kilka lat. Jak to czytałam to się oczy zrobiły mi się szklane... Niestety coraz częściej trafiam na podejście typu: " praca, mieszkanie ", ale cóż też bym chciała zapewnić swoim dzieciom lepszy byt, a na to trzeba poczekać. Jestem jeszcze młodsza niż Ty, także masz pewność że nie jesteś sama. I wierzę, że uda się nie tylko mi, ale również Tobie i Twojego partnerowi :) To musi się udać i się uda !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i za słowa otuchy :)
      No niestety, muszę powiedzieć, że wielu ludzi w Twoim (a i w moim też) wieku jest niedojrzałych / nieodpowiedzialnych i tak też się zachowują i czynią, więc inni generalizują twierdząc, że to nie czas na takie decyzje. Spoko, znam to i gratuluję Tobie :) Jasne, że samodzielność plus posiadanie pracy i mieszkania daje komfort psychiczny, ale z drugiej strony myślę sobie o setkach par, które wychowują swoje małe dzieci w akademiku bądź mieszkając u rodziców, i co? Przecież to nie czyni ich gorszymi rodzicami albo opiekunami, bo tak na prawdę to liczy się miłość do dziecka i to, żeby było nas stać na zapewnienie mu warunków do rozwoju. Mam wrażenie, że po prostu sami sobie ustawiliśmy (umysłowy) mur na naszej drodze ...

      Usuń
  4. Ojoj ale rozmyślania :)
    Już widzę miny oburzonych biznes womenek :), "Jak to? jeszcze się nie obroniłaś i już myślisz o dziecko? A feeee!!!" hehehe
    Prawda jest taka, że dziecko to nie zabawka i to jest decyzja na CAŁE życie. Nie rozmyślisz się już z tego. Dlatego tak ważne jest, żeby ta decyzja była mądra, przemyślana i skonsultowana z partnerem - tyle od strony "technicznej". Ale..... tak jak piszesz, żeby się nie okazało, że najpierw studia, potem praca, potem mieszkanie, potem dom, potem odkurzacz, potem pies....potem..... juz będzie za późno :(. Sama urodziłam mając 30 lat i jestem przeszczęsliwa, choć jak patrzę wstecz to myślę sobie :Kurka, trzeba było wcześniej ;P. Wszystko jest ważne i mieszkanie i praca, ale nie dajmy się zwariować! Kiedy mamy rodzić dzieci? Po 40? Po 50? A kiedy się nimi nacieszymy? A kiedy te dzieci nacieszą się rodzicami? Fajnie napisała Asia W. - najlepiej zaplanować i postawić sobie cel/termin a wszystko się ułoży. Ważne jest żeby zapewnić dziecku miejsce do mieszkania, żeby mieć stałą pracę, ale najważniejsze to kochający rodzice :) i jak oni są to już wszytko się ułoży. Wszyscy mówią, że rozumieją ludzi, którzy nie chcą mieć dzieci, ale fakt jest taki, że ja nie rozumiem. Szanuję ich odpowiedzialną decyzję (może zdają sobie sprawę z tego , że się nie nadają i chcą tego oszczędzić dziecku...), ale natury nie oszukasz ;) - dzieci to cel naszego życia :)) Nad czym się tu zastanawiać :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokładnie, oddałaś w tym komentarzu moje myśli :) Moja mama, podobnie jak Jabułka Mama urodziły nas około 20 i choć wiem, że wtedy były inne czasy i że miały ciężko nie sądzę by tego żałowały ;) Ostatnio na pewnym blogu pojawił się wpis dziewczyny, która napisała dlaczego zdecydowała się nie mieć dzieci. Sama mam dwie koleżanki, które twierdzą, że dzieci nie planują. Ja wiem, że żałowałabym takiej decyzji wcześniej czy później, bo czuję tak jak piszesz "dzieci to cel naszego życia :)" ! Gdy miałam 13, 14, 15 lat to twierdziłam, że dzieci będę miała już koło 22-24 roku życia, więc właśnie teraz. A więc mi się nie sprawdziło, chyba za słabo to zaplanowałam... :P No to robię podejście drugie - może do 26 urodzin się uda? ;) Jabułek też chcę, choć postawił jasny warunek - musi mieć stałą pracę ;) A z resztą chyba jakoś sobie poradzimy!
    Dzięki za wizytę Mako! :)

    OdpowiedzUsuń

A co Tobie udało się dziś stworzyć? :)